|
koziorowska
19/03/2023 9:21:21
|
![]() |
|
![]() |
POPRZEDNIE
![]() |
Fajne 14 |
||
O rety. Nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatnio wstawało mi się z takim trudem. Obudziłam się o ósmej dziesięć. Kiedy skonstatowałam, że pora na pobudkę, uderzyłam się otwartą dłonią w twarz. Tak bardzo chciałam jeszcze słodko pokimać! Wiedziałam jednak, że to niemożliwe. Nie mogłabym bowiem załamać moich zasad. Nie mogę wstawać później, niż o ósmej z niewielkim haczykiem. Po prostu nie umiem, nawet gdybym bardzo, bardzo chciała. Mam postanowione, że opuszczam łóżko o takiej, a nie innej porze. I nie potrafię zerwać z tym przyrzeczeniem. I tak śpię o godzinę dłużej niż dotychczas; jeszcze całkiem niedawno budziłam się, kiedy Radek wracał z nocnej zmiany - czyli niewiele po szóstej. Kilka miesięcy temu opuszczałam łóżko grubo po dziesiątej. Myślę, że pobudka o ósmej jest najrozsądniejszym wyjściem.
Noc była w porządku. Przespałam ją bez większych problemów. Nie przypominam sobie, żeby coś mi przeszkadzało. Miałam sny, ale w tej chwili nie pamiętam ich treści. Jedynie około siódmej obudził mnie szum w głowie. Skąd się wziął? Nie wiem. Ustąpił po kilkunastu sekundach.
Wczoraj wieczorem miałam ogromną chęć na jakiś owoc. Wysłałam Radka do Żabki. Mąż wrócił z naręczem bananów. Znalazłam się w siódmym niebie. Miałam niesamowitą chrapkę na banany. Wierzę, że jeden niewinny banan nie przeszkodzi mi zbytnio w chudnięciu. Radek kupił całą kiść, więc będę miała owoce na później. Chyba lepiej, żebym wsuwała owoce, a nie - dajmy na to - chipsy bądź lody, prawda? Wierzę, że taki banan wyrządzi mi mniejszą krzywdę niż tabliczka czekolady. Zwłaszcza że staram się unikać owoców i ograniczać się wyłącznie do samych dań z cateringu. Wczoraj moja ochota na banany była jednak nieprzemożna. No cóż, jest weekend, można sobie odrobinkę pofolgować. ;) Wczoraj spacerowaliśmy naprawdę długo, więc pewnie nie utyję trzech kilogramów po takim niepozornym bananie. Będę jednak starała się nie podjadać między głównymi posiłkami. Wczorajszy wieczór jest wyjątkiem.
Chyba znudziło mi się bycie emo. Tak, tak, ciężko za mną nadążyć. Jeszcze przedwczoraj deklarowałam, że zdecydowanie należę do tej subkultury. Dziś już jednak przeniosłam się na klasycznego rocka. Wczoraj, tuż przed pójściem spać, delektowałam się kawałkami takich zespołów jak: Pink Floyd, King Crimson, Pearl Jam, Porcupine Tree. Oczywiście, moich ulubionych grup muzycznych jest o wiele, wiele więcej. Jestem szczęśliwie zakochana w: AC/DC, Scorpions, Aerosmith, Metallica, Genesis, Led Zeppelin, Dżem... Tak, kocham się w tych brzmieniach. Jeśli miałabym wybrać mój ukochany krążek, byłby to "The Division Bell" Pink Floydów. Zdecydowanie i niepodważalnie. Szczególną sympatią darzę utwór "High Hopes". Pamiętam, jak słuchałam go namiętnie, gdy chadzałam do liceum... Nadal ubóstwiam go całym serduchem. Hm... Na razie zawieszam moje bycie emo. Postąpiłam tak radykalnie, że wyrzuciłam muzykę w tym stylu z mojego smartfona. Taak, ciężko za mną nadążyć, wiem, wiem... Wiem, że w ten sposób palę za sobą mosty. Czy jednak do końca? Przecież mogę w każdej chwili wrzucić muzykę z powrotem do telefonu. Na razie jednak pragnę posłuchać czegoś całkiem odmiennego.
Zaraz muszę umyć włosy. Pogoda wygląda na sprzyjającą, więc zapewne dokądś się wybierzemy. Tylko dokąd? Jeszcze tego nie ustaliliśmy. Możliwe, że skończymy na brzegu Jeziora Długiego. Planujemy zabrać ze sobą ziarno dla ptaków, aby nakarmić tamtejsze gołębie i kaczki. Mamy nadzieję, że nasze plany nie wezmą w łeb. Na lazurowym niebie króluje roześmiane słonko i wyraźnie zaprasza do wyjścia z domu. A ja obiecałam sobie, że będę do reszty korzystać z podrygów wiosny. Jeszcze parę dni temu zarzekałam się, że codziennie będę opuszczać cztery ściany i delektować się kresem paskudnej zimy.
Ciekawa jestem, o której wstanie Radek. Wczoraj kimał prawie do jedenastej. Szkoda, że musi spać aż tak długo. Nie mogłabym tak marnować pięknego poranka. Trochę się nudzę, kiedy czekam na pobudkę Męża, ale cóż począć? Niech śpi, jeśli ma to poprawić mu humor. ;)
A jutro Radek wraca do kieratu. :( Znów zaczyna się pięciodniowa gehenna. Och... Właśnie mi się przypomniało, że w środę mam ginekologa! Kurczę, zepsuło mi to dobry nastrój... Usiłuję jednak wierzyć, że wszystko będzie dobrze... Musi być, no! To nieprawdopodobne, aby pogorszyło mi się przez te ostatnie trzy miesiące. Zapewne lekarz stwierdzi, że wszystko jest w porządku, że kolejna kontrola za pół roku. Tak, takiej myśli staram się kurczowo trzymać... Z pewnością będę miała robioną cytologię, a to niezbyt przyjemna rzecz... Skoro jednak przeżyłam wymianę wkładki, to i tym razem sobie poradzę. Oby tylko USG było bez zarzutu...
To na razie tyle. Powinnam wrócić tu dziś wieczorem. Mam nadzieję, że nic mi w tym nie przeszkodzi... |
Obserwowani |
![]() |
![]() eemotional
|
![]() padholder
|
![]() jerklufoto
|
![]() tazise
|
![]() playboymis
|
![]() xtomasz
|